Okupant zaplanował stworzenie tego obiektu (liczącego ok. 59750 ha) na styku trzech powiatów: mławskiego, przasnyskiego i ciechanowskiego. Aby ten plan zrealizować, rozpoczęto przesiedlanie kilkudziesięciu tysięcy mieszkańców w inne regiony. Północna granica poligonu opierała się na dawnej granicy Prus Wschodnich, południowa na linii szosy Mława — Przasnysz, a wschodnia na rzece Orzyc. Był to największy poligon Wehrmachtu w tym okresie. Proces przesiedleńczy rozpoczął się na początku 1940 r. i trwał do później jesieni, obejmując początkowo wsie: Dębsk, Garlino, Nosarzewo, Kołakowo, Nieradowo, Marianowo, Pawłowo oraz inne pobliskie miejscowości. Do budowy całej tej infrastruktury skierowano miejscową ludność oraz jeńców polskich i francuskich, a od 1941 r. również radzieckich, dodatkowo prace wspierały tu specjalistyczne niemieckie firmy. Łącznie przy budowie tych obiektów, dobrowolnie, jak i przymusowo, zatrudnionych było kilka tysięcy osób. Nadzór nad pracami powierzono jednostkom armii niemieckiej i policji. Miejscowa ludność potocznie nazywała tę miejscowość Nowym Berlinem.
Zwierzchnikiem Nowego Berlina był Walter Sauvant, który kierował nim aż do stycznia 1945 roku. Podczas tego okresu, dzięki swojej pracy, awansował do stopnia generała brygady. W samym obozie, oprócz Niemców, szkolili się również Kozacy dońscy oraz Ukraińcy, którzy zasłynęli podczas pacyfikacji Warszawy w czasie powstania warszawskiego. Kozakami dońskimi dowodził wtedy ataman Piotr Krasnow. Członków rodzin Kozaków zakwaterowano początkowo w Mchowie, a później przetransportowano ich do Włoch (wrzesień 1943 r.).
Na poligonie wzniesiono również dwa miasteczka. Pierwsze znajdowało się w Mchowie, gdzie wybudowano ok. 100 baraków, a drugie w Nosarzewie. Na terenie tych obiektów mogło jednocześnie stacjonować ok. 50 tys. żołnierzy. Oprócz szkolenia wojskowego, na poligonie na nowo odbywało się formowanie rozbitych oddziałów niemieckich. Przeprowadzano tam również naprawy i testy nowej broni, w tym czołgów.
Po zakończeniu wojny obóz ten nie został wykorzystany przez polskie władze, dzięki czemu miejscowa ludność — wysiedlona podczas tworzenia Truppenübungsplatz Mielau — mogła powrócić do swych starych domów, które jednak w większości byłe zrujnowane. Budynki ucierpiały, ponieważ były wykorzystywane podczas symulacji gier wojennych.
Wracająca na te tereny miejscowa ludność szabrowała wszystko to, co mogło posłużyć do odbudowy ich mieszkań. Metalowe druty służyły do wzmacniania fundamentów, a cegły z baraków wykorzystywano do budowy nowych domów i obiektów gospodarczych, dlatego też niewiele dzisiaj zostało z obiektów wojskowych. Jeżeli ktoś byłby zainteresowany zobaczeniem pozostałości po Nowym Berlinie, obok miejscowości Krzywonosia zachowało się jeszcze wiele rzeczy do zwiedzenia.
Nie sam stan budynków na terenie Nowego Berlina zagrażał jednak bezpieczeństwu. Z racji tego, że był to poligon, tuż po wojnie w ziemi można było znaleźć różnego rodzaju amunicję. Świadczy to o tym, że teren ten nie był gruntownie sprawdzony przez saperów po zakończeniu konfliktu.
Reasumując, jeśli ktoś jest pasjonatem historii, to niewątpliwie mógłbym polecić to miejsce do zwiedzania. Oczywiście, zachęcam też do rozmowy ze starszymi osobami, które tam mieszkają i mogą być ostatnimi świadkami historii rozgrywającej się na styku trzech powiatów.
Autor: Michał Rzeżuchowski
Nowy Berlin, czyli poligon Truppenübungsplatz Mielau
2016-04-11 17:59:30
Po wkroczeniu do Polski Niemców w 1939 r. i uporaniu się z polskimi oddziałami, zaczęli oni na podporządkowanym terenie tworzyć podległą sobie administracje oraz różne obiekty wojskowe. Jednym z takich obiektów był prawie 60-hektarowy poligon położony niedaleko Olsztyna, Truppenübungsplatz Mielau.
Artykuł został umieszczony przez naszego użytkownika na jego profilu: Tworzywo - Gazeta Studencka
Oceń artykuł:
5.00
(5)
Tworzywo - Gazeta Studencka
O mnie
Ostatnie artykuły użytkownika Tworzywo - Gazeta Studencka
Przejdź do swojego profilu