Minuta ciszy nie dla władz OSW

2010-04-13 00:00:00

Jestem studentką OSW - jedynej chyba uczelni w Polsce, w której normalnie odbywały się w ten weekend zajęcia. Nawet sklepy były pozamykane...

Wszyscy przeżywamy ciężkie chwile po tragedii, która wydarzyła się zaledwie 4 dni temu. Cała Polska przeżyła ogromny szok i połączyła się w bólu. Ten czas to czas na zadumę, w tym czasie nikt nie wstydzi się swoich łez... Wszyscy czujemy wewnętrzną jedność. Ten czas to czas na oddanie hołdu ofiarom katastrofy, ten czas to czas na godne pożegnanie elity naszego kraju... No właśnie, godne pożegnanie... I stąd moja refleksja na ten temat...

W niedzielę przeżyłam wielkie oburzenie, rozczarowanie, zresztą nie tylko ja... Jestem studentką OSW- notabene jedynej chyba uczelni w Polsce (bądź jednej z niewielu) w której normalnie odbywały się w ten weekend zajęcia. Nawet sklepy były pozamykane... na korytarzach OSW nierzadko można było usłyszeć uwagi z przekąsem, że tylko stacje benzynowe są otwarte i OSW.

W szkole odbywały się egzaminy (i to niekiedy jedne z najtrudniejszych w tym roku). Już chyba nawet nie muszę mówić, jak ciężko skupić się jest człowiekowi, który myślami jest zupełnie gdzie indziej. Mało, kto spał sobotniej nocy, wielu z nas spędziło noc w kościele, inni wpatrzeni w telewizor śledzili kolejne, to napływające informacje, wszyscy jednoczyliśmy się z rodzinami ofiar tragedii.

Niedzielę jednak od rana do wieczora musieliśmy spędzić na OSW... ale nie to oburzyło większość z nas najbardziej... Na godzinę 12 zaplanowano minutę ciszy, wtedy gdy ciało naszego Prezydenta odlatywało do naszej Ojczyzny. Wszyscy zgromadziliśmy się na dziedzińcu szkoły, jedni ze łzami w oczach, inni oddali się zadumie i uciekali myślami daleko stąd, wszyscy godnie oddawaliśmy hołd ofiarom tragedii... Tutaj nie patrzyło się, czy prawica czy lewica... Oddawaliśmy hołd ludziom, ludziom, którzy znaczyli dużo dla naszego kraju i pamięć o nich pozostanie na zawsze... Wszyscy wspięli się ponad podziałami... no właśnie i tu słowo "wszyscy" przestaje mi pasować... "My wszyscy studenci" bo tak powinno chyba brzmieć...

Otóż wielce bulwersującym nas stał się fakt, że na owym dziedzińcu nie pojawił się nikt, ale to nikt z władz uczelni - a wielu z nich było w tym czasie w szkole. Podobno jeden z dziekanów w tym czasie nawet prowadził zajęcia... Cała Polska zamarła na tę jedną minutę... tylko nie nasze uczelniane władze.

Wielu studentów odczuwa żal. Ja, do soboty dumna studentka OSW, dzisiaj nie powiem tego... Bo po tym, co miało miejsce, zaczęłam się wstydzić, że jestem w takiej szkole, gdzie Ci, z których my, studenci, powinniśmy brać przykład, zawiedli nas. Całe szczęście, że chociaż my studenci w tym momencie w jakiś sposób uratowaliśmy wizerunek szkoły...

Jesteśmy naprawdę w głębokim szoku. Mam nadzieję, że ta sprawa ujrzy światło dzienne, by władze uczelni przynajmniej zawstydzić..

Internauta
Uwaga! To jest archiwalny artykuł. Może zawierać niaktualne informacje.