Wielkimi krokami zbliża się czas sesji letniej, a co się z nią wiąże – czas stresu, nerwów i ogryzania paznokci. Zakładając optymistyczną wersję, studenci nie mają czasu na to, aby jeść, spać lub iść na imprezę... Każdy chciałby zaliczyć egzaminy jak najszybciej i cieszyć się z nadchodzących wakacji.

Wyznajemy zasadę „3 x Z” – Zakuć, Zdać, Zapomnieć. Czas jednak pomyśleć nie tylko o sesji, ale także o wyborze nowej stancji. Powinniśmy o nią zadbać już w maju, gdyż we wrześniu lub październiku, kiedy wrócimy na studia, może się okazać, że nie mamy gdzie mieszkać i jedynym wyjściem będzie miejsce w jednym pokoju z babcią i jej psem.

Choć Olsztyn to miasto studenckie, dobrych stancji jest naprawdę mało. Trzeba dokładnie przejrzeć oferty i osobiście obejrzeć nowe miejsce, ponieważ nie zawsze jest ono tak ładne, jak na zdjęciach. Poza tym nie wolno dać się wykorzystać.

Gdy byłam na pierwszym roku, jedyną opcją, jaka mi została, były Dajtki. Osiedle, jakich wiele, z tym że dla studenta niezbyt korzystne. Na UWM daleko, autobusów bezpośrednich praktycznie brak, nie licząc linii 32, która kursuje tylko trzy razy dziennie. Poza tym właściciele-za stancję musiałam zapłacić od razu z góry za październik, czerwiec i, oczywiście, uiścić kaucję. Co w praktyce oznaczało, że jeśli chcę zachować wszystkie pieniądze, muszę tam mieszkać cały rok.

Jeśli chcemy godnie mieszkać, musimy za ten luksus zapłacić. Oferty, które głoszą: „wynajmę pokój za 200 zł” w ogóle nie wchodzą w grę. Od razu wydają mi się podejrzane.

Także chciałabym Was ostrzec, Drodzy Studenci. Nie czekajcie na ostatnią chwilę! Bo gdy zdacie sobie sprawę z Waszego położenia, może być już za późno, aby znaleźć coś, co choć w części przypomina mieszkanie.

Internautka